reklama

czwartek, 17 listopada 2011

Pierwsze sukcesy na polu golfowym


Jak się okazuje, nie tylko żeglarstwo, bojery czy piłka nożna, to sporty, które uprawiają mieszkańcy gminy Mikołajki. Coraz więcej osób uprawia z powodzeniem także inne dyscypliny sportu. Pisaliśmy o Michale Maciorowskim, który zaczyna odnosić pierwsze sukcesy w ulicznej piłce nożnej. Dzisiaj prezentujemy kolejnego mieszkańca Mikołajek, który coraz lepiej poczyna sobie w można by rzec „niszowej” dyscyplinie sportu. Chociaż na świecie jest ona bardzo popularna, a najlepsi zarabiają miliony dolarów. Chodzi o uznawaną za bardzo elitarną dyscyplinę sportową, jaką jest golf. Sporo szumu ostatnimi czasy zrobiło się przy okazji golfa, kiedy media nagłośniły prywatne kłopoty najlepszego zawodnika w ostatnich latach w golfie Tigera Woodsa. Jest on najlepiej opłacanym obecnie sportowcem na świecie. Póki co, Wojciech Grabowski z Mikołajek, bo o nim dzisiaj piszemy, nie zamierza iść w ślady Woodsa, przynajmniej w sferze prywatnej, bo w zawodowej owszem.
Wojtek Grabowski, który do tej pory w sporcie bardziej kojarzony był z żeglarstwem i innymi dyscyplinami, teraz zaczął swoją przygodę właśnie z golfem.
Mimo że dopiero od kilku miesięcy można go regularnie spotkać na polach golfowych z kijem w ręku, to już odniósł swoje pierwsze sukcesy. Na niedawno rozgrywanym w Postołowo Golf Club koło Gdańska Turnieju Niepodległości zajął pierwsze miejsce w parach wraz z Wiesławem Smalarzem. Wcześniej wygrał także turniej zakończenia sezonu.
O tym jak zaczęła się jego przygoda z golfem, pierwszych sukcesach i planach na przyszłość w tej dyscyplinie sportu rozmawiamy z Wojciechem Grabowskim
KamelArtFactory: Od jak dawna grasz w golfa. Gdzie trenujesz najczęściej? Czy bronisz barw jakiegoś klubu?
Wojciech Grabowski: Na początku może opowiem taką krótką historię. Kiedyś jak uprawiałem jakiś sport, to zawsze ktoś się mnie pytał: W co Ty jeszcze nie grałeś? Ja na to, że tylko w golfa jeszcze nie grałem. I przyszedł 2011 rok, gdzie zacząłem tę zabawę z golfem. Trenuję w Postołowo Golf Club koło Gdańska. Staram się przynajmniej dwa razy w tygodniu trenować, ponieważ na więcej nie pozwala mi praca. W tym roku jestem zapisany do klubu Golf Park Gdynia, ale w następnym będę już startował właśnie w barwach Postołowa. 
K.A.F.: Mówi się, że jest to elitarny I drogi sport.
W. G.: Według niektórych ludzi, ten sport uważany jest za sport dla snobów i bogatych. Ja sie z tym nie zgadzam, ponieważ sprzęt już można kupić za ok 1500 zł. (oczywiście używany, bo to na początek wystarczy). Wstęp na Akademię Golfa (pole 6-cio dołkowe) to koszt 70 zł za cały dzień. Najlepiej jest pójść z kimś, kto już gra, aby dał kilka wskazówek (jak się ustawić, jak trzymać kij), wtedy nie trzeba płacić za trenera. Przeważnie ludzie , którzy zaczynają przygodę z golfem, grają przez rok na Akademii szlifując technikę i biorąc udział w organizowanych turniejach. Nagrody dla pierwszy są naprawdę fajne. Darmowe wejścia na duże 18-to dołkowe pole (koszt 250 zl za dzień), a dla zwycięzcy w ogólnej klasyfikacji, całoroczne wejście na Akademię. Brałem też udział w tych turniejach i była szansa na wygraną, ale kiedy zobaczyłem, że moja gra pozwala mi pokazać się na dużym polu, to w ostatnich turniejach na Akademii juz nie brałem udziału. Próbowałem swoich sił na dużym polu :)
K.A.F.: Kto Cię zaraził do golfa?
W. G.: Grą w golfa zaraził mnie mój serdeczny przyjaciel, który w 2004 zdobył Mistrzostwo Świata Amatorów w Tajlandii. A poznaliśmy się w Klubie Bilardowym. Dowiedziałem się ze wraz z synami uprawia ten sport. Poszedłem z nim raz, zafascynowałem się jak daleko może tak mała piłeczka latać. Powiedziałem, że też tak chcę. Kupiłem sprzęt i tak zaczęła się moja przygoda z golfem.
K.A.F.: Czy często startujesz w turniejach? Opowiedz o swoich sukcesach na polach golfowych.
W. G.: Ten rok, to rok nauki (technika itp.), tak więc startowałem przeważnie w turniejach na Akademii. Przez cały sezon byłem w pierwszej piątce (2,3,5,4,1 miejsca). Wygrałem turniej na zakończenie sezonu. Wystartowałem też w dwóch turniejach na dużym polu. Pierwszy był dla mnie nowością (nowi zawodnicy, grający po kilkanaście lat, większe odległości). Traktowałem go jako rekonesans. Drugi, to Turniej Niepodległości w parach, który wraz z kolegą wygraliśmy. Tu już było maksymalne skupienie. W następnym roku nastawiam się, aby pojeździć na turnieje po Polsce i poznać pola oraz wziąć udział w eliminacjach do Mistrzostw Polski Amatorów. No i cały czas Trening, Trening, Trening!!! :)
Trzymamy kciuki za rozwój kariery na polach golfowych i czekamy na kolejne wieści o udanych występach Wojtka Grabowskiego.
Fot. Archiwum Wojciecha Grabowskiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz