Jak się okazuje, nie tylko żeglarstwo, bojery czy piłka nożna, to sporty, które uprawiają mieszkańcy gminy Mikołajki. Coraz więcej osób uprawia z powodzeniem także inne dyscypliny sportu. Pisaliśmy o Michale Maciorowskim, który zaczyna odnosić pierwsze sukcesy w ulicznej piłce nożnej. Dzisiaj prezentujemy kolejnego mieszkańca Mikołajek, który coraz lepiej poczyna sobie w można by rzec „niszowej” dyscyplinie sportu. Chociaż na świecie jest ona bardzo popularna, a najlepsi zarabiają miliony dolarów. Chodzi o uznawaną za bardzo elitarną dyscyplinę sportową, jaką jest golf. Sporo szumu ostatnimi czasy zrobiło się przy okazji golfa, kiedy media nagłośniły prywatne kłopoty najlepszego zawodnika w ostatnich latach w golfie Tigera Woodsa. Jest on najlepiej opłacanym obecnie sportowcem na świecie. Póki co, Wojciech Grabowski z Mikołajek, bo o nim dzisiaj piszemy, nie zamierza iść w ślady Woodsa, przynajmniej w sferze prywatnej, bo w zawodowej owszem.
Wojtek Grabowski, który do tej pory w sporcie bardziej kojarzony był z żeglarstwem i innymi dyscyplinami, teraz zaczął swoją przygodę właśnie z golfem.
Mimo że dopiero od kilku miesięcy można go regularnie spotkać na polach golfowych z kijem w ręku, to już odniósł swoje pierwsze sukcesy. Na niedawno rozgrywanym w Postołowo Golf Club koło Gdańska Turnieju Niepodległości zajął pierwsze miejsce w parach wraz z Wiesławem Smalarzem. Wcześniej wygrał także turniej zakończenia sezonu.
O tym jak zaczęła się jego przygoda z golfem, pierwszych sukcesach i planach na przyszłość w tej dyscyplinie sportu rozmawiamy z Wojciechem Grabowskim
KamelArtFactory: Od jak dawna grasz w golfa. Gdzie trenujesz najczęściej? Czy bronisz barw jakiegoś klubu?
Wojciech Grabowski: Na początku może opowiem taką krótką historię. Kiedyś jak uprawiałem jakiś sport, to zawsze ktoś się mnie pytał: W co Ty jeszcze nie grałeś? Ja na to, że tylko w golfa jeszcze nie grałem. I przyszedł 2011 rok, gdzie zacząłem tę zabawę z golfem. Trenuję w Postołowo Golf Club koło Gdańska. Staram się przynajmniej dwa razy w tygodniu trenować, ponieważ na więcej nie pozwala mi praca. W tym roku jestem zapisany do klubu Golf Park Gdynia, ale w następnym będę już startował właśnie w barwach Postołowa.
K.A.F.: Mówi się, że jest to elitarny I drogi sport.
W. G.: Według niektórych ludzi, ten sport uważany jest za sport dla snobów i bogatych. Ja sie z tym nie zgadzam, ponieważ sprzęt już można kupić za ok 1500 zł. (oczywiście używany, bo to na początek wystarczy). Wstęp na Akademię Golfa (pole 6-cio dołkowe) to koszt 70 zł za cały dzień. Najlepiej jest pójść z kimś, kto już gra, aby dał kilka wskazówek (jak się ustawić, jak trzymać kij), wtedy nie trzeba płacić za trenera. Przeważnie ludzie , którzy zaczynają przygodę z golfem, grają przez rok na Akademii szlifując technikę i biorąc udział w organizowanych turniejach. Nagrody dla pierwszy są naprawdę fajne. Darmowe wejścia na duże 18-to dołkowe pole (koszt 250 zl za dzień), a dla zwycięzcy w ogólnej klasyfikacji, całoroczne wejście na Akademię. Brałem też udział w tych turniejach i była szansa na wygraną, ale kiedy zobaczyłem, że moja gra pozwala mi pokazać się na dużym polu, to w ostatnich turniejach na Akademii juz nie brałem udziału. Próbowałem swoich sił na dużym polu :)
K.A.F.: Kto Cię zaraził do golfa?
W. G.: Grą w golfa zaraził mnie mój serdeczny przyjaciel, który w 2004 zdobył Mistrzostwo Świata Amatorów w Tajlandii. A poznaliśmy się w Klubie Bilardowym. Dowiedziałem się ze wraz z synami uprawia ten sport. Poszedłem z nim raz, zafascynowałem się jak daleko może tak mała piłeczka latać. Powiedziałem, że też tak chcę. Kupiłem sprzęt i tak zaczęła się moja przygoda z golfem.
K.A.F.: Czy często startujesz w turniejach? Opowiedz o swoich sukcesach na polach golfowych.
W. G.: Ten rok, to rok nauki (technika itp.), tak więc startowałem przeważnie w turniejach na Akademii. Przez cały sezon byłem w pierwszej piątce (2,3,5,4,1 miejsca). Wygrałem turniej na zakończenie sezonu. Wystartowałem też w dwóch turniejach na dużym polu. Pierwszy był dla mnie nowością (nowi zawodnicy, grający po kilkanaście lat, większe odległości). Traktowałem go jako rekonesans. Drugi, to Turniej Niepodległości w parach, który wraz z kolegą wygraliśmy. Tu już było maksymalne skupienie. W następnym roku nastawiam się, aby pojeździć na turnieje po Polsce i poznać pola oraz wziąć udział w eliminacjach do Mistrzostw Polski Amatorów. No i cały czas Trening, Trening, Trening!!! :)
Trzymamy kciuki za rozwój kariery na polach golfowych i czekamy na kolejne wieści o udanych występach Wojtka Grabowskiego.
Fot. Archiwum Wojciecha Grabowskiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz